When two forces clash [4/7]
- Oikawa! – Akaashi klęknął przy księciu, próbując ocenić jego stan. Oikawa pluł krwią, a z jego boku ostro sączyła się krew. - Musimy zatamować krwotok – zarządził. Zdjął wierzchnią szatę i, niemal od razu drżąc z zimna, zaczął delikatnie dotykać ciało przyjaciela, próbując ustalić jego obrażenia. – Bokuto-san, porwij to na w długie pasy, zrobimy z tego prowizoryczny opatrunek. - Już się robi. Akaashi słyszał, jak Bokuto gołymi rękami rozrywa na strzępy jego piękną tunikę. - Co się stało? Kto to zrobił? – spytał. - Pieprzony Ushiwaka – wysyczał Oikawa, krztusząc się krwią. – Nasłał na mnie cholernego zabójcę. - Podpalili klasztor. To cud, że udało ci się uciec. - Nie podpalili – odparł Oikawa. Akaashi wziął od Bokuto kilka pasków materiału i je związał, a potem ucisnął ranę i przewiązał materiał przez pas Omegi, by przytrzymać wszystko w miejscu. Oikawa jęknął z bólu. – W trakcie walki przypadkiem strąciłem pochodnię ze ściany i zapaliła się podłoga – wyjaśnił słabo. Chwilę później ze...